niedziela, 22 marca 2020

Witajcie Ponownie!!!






Kochani! W życiu jak wszyscy wiemy bywa różnie. Czasami pracujemy nad czymś, np nad takim blogiem, a później okazuje się, że doba nie wystarcza nam na pogodzenie wszystkich obowiązków i musimy z pewnych rzeczy zrezygnować.


Tak też było w moim przypadku. Ostatni wpis ukazał się w październiku 2017 kiedy jeszcze pracowałam w perfumeriach na etacie, ale przy okazji robiłam milion rzeczy na raz. Doszedł Facebook, Instagram i zabrakło czasu na bloga. Swoją drogą, czy jest ktoś jeszcze, kto prowadzi blogi na tym portalu?

Zdecydowałam się na powrót, bo sytuacja związana z koronawirusem sprawiła, że z pracoholika stałam się bezrobotna. Czy może być coś gorszego od spełnienia się wszystkich koszmarów i obaw?

Jednak nie należę do typów osób, które siedzą z założonymi rękami, albo płaczą w poduszkę. Ja działam! i jak zwykle nie interesuje mnie 100% tylko co najmniej 200%!

Na moich social media ukazują się codziennie relacje, posty lub live, ale tam nie zawsze jest miejsce na napisanie dokładnej, rzetelnej recenzji kosmetyków. I z tego miejsca muszę podziękować mojej koleżance Natalii, która poprosiła mnie o dokładne opisanie pewnego kremu matującego z filtrem słonecznym.

Pomyślałam "dlaczego by nie wrócić do blogowania?". Nie wiem na jak długo, nie wiem czy taka forma Wam się spodoba, nie wiem czy to wszystko wypali. Ale czy mam w domu czarodziejską kulę, która powie mi, że to się NIE uda? Mam nadzieję, że domyślacie się co mam na myśli. Nie mam kuli i zamierzam spróbować!

Tak jak niedawno z powrotem ruszył mój kanał na YouTube tak teraz rusza na nowo blog!

Tematyka mam nadzieję, że nikogo nie zdziwi, bo treści publikowane będą typowo makijażowo, pielęgnacyjne - jednym słowem szeroko pojęte BEAUTY.

Jednak skupię się na konkretnych markach kosmetycznych, mianowicie tych, które są nietestowane na zwierzętach, a także nie mają powiązań z takimi testami oraz tymi, które mają wegańskie składniki.

Nie chcę usuwać poprzednich wpisów, ani tworzyć nowego bloga z prostej przyczyny - jest to pewnego rodzaju historia - moja historia, dzięki której każdy będzie mógł poznać i zobaczyć to w jaki sposób się rozwinęłam.

Jeśli przeczytałaś/eś do końca to daj znać jak podoba Ci się mój pomysł. Już możesz oczekiwać mojej recenzji kremu z filtrem, którego używam na co dzień, ukaże się ona na dniach.

Pozdrawiam serdecznie
Agata

wtorek, 31 października 2017

Krem Aktywator Nawilżenia Hydro Sensitia Iwostin

Jesień to czas kiedy nasza skóra bardzo potrzebuje nawilżenia i to bez znaczenia jaki mamy rodzaj. Lato daje w kość naszej skórze, bo promienie słońca mocno wysuszają cerę. Natomiast gdy robi się chłodniej wiatr nie pozostaje obojętny. Jesień to najlepszy okres na wszelkiego rodzaju kuracje regenerujące. Warto też zwrócić jeszcze większą uwagę na nawilżenie cery. Właśnie dlatego zdecydowałam się na współpracę z marką Iwostin. To już nie pierwszy raz testuję krem ich marki. Tym razem padło na krem aktywator nawilżenia do skóry odwodnionej, suchej i wrażliwej z serii Hydro Sensitia.


Kilka słów od producenta:
Kompleksowo nawilża
  • Natychmiast: wzrost poziomu nawilżenia nawet o 45% już po 1. aplikacji.
  • Na długo: utrzymuje optymalny poziom nawilżenia nawet do 24h.
  • Chroni przed nadmierną przeznaskórkową utratą wody (TEWL) nawet do 24h, co świadczy o przedłużonym w czasie nawilżeniu skóry oraz skutecznej jej ochronie.
Tworzy lipidową tarczę ochronną
  • Przywraca komfort, poprzez uczucie ukojenia i złagodzenia podrażnień.
  • Zmniejsza widoczność zaczerwienień.
Źródło: iwostin.pl 


Gwiazdy dzisiejszej recenzji używałam co najmniej miesiąc zanim zasiadłam do napisania mojej opinii. Jak zawsze zależy mi na tym, aby na moim blogu znajdowały się jedynie rzetelne informacje.

Opakowanie:
Krem zamknięty jest w bardzo poręcznym opakowaniu air less. Co to oznacza? Krem jest zamknięty na działanie powietrza, naszych paluszków, jest to bardzo higieniczne rozwiązanie, które sobie cenię. Mamy również pewność, że krem zużyjemy do końca, w opakowaniu nie zostanie ani kropelka, ponieważ zawiera ono tłok, który wyciska cały produkt. Szkoda jedynie, że nie mamy kontroli nad tym ile kosmetyku zostało w opakowaniu, ale myślę, że to nie jest znaczący minus. Krem wydobywa się przez pompkę, która dozuje go dosyć dużo. Jeśli chodzi o pielęgnację nocną jest to bardzo dobra ilość produktu. Na dzień natomiast polecam nakładać na buzię pół pompki, aby krem nie wpłynął na makijaż, który wykonujemy.



Konsystencja:
Wydawałoby się, że aż tak nawilżający krem do skóry suchej będzie dosyć tłusty. Nic z tych rzeczy. Konsystencja kremu jest bardzo lekka, kremowa, jednak po aplikacji na skórę i wmasowaniu mamy wrażenie, że nakładamy na buzię mleczko. Z łatwością możemy wykonać krótki automasaż podczas nakładania, ponieważ krem potrzebuje chwili na wchłonięcie się (przynajmniej na mojej mieszanej skórze). Krem zostawia mokry film, który absolutnie nie jest tłusty.



Jak używam:
Przede wszystkim zaznaczę, że jestem posiadaczką cery mieszanej. Dlaczego zdecydowałam się na przetestowanie kremu do skóry suchej? Tak jak pisałam we wstępnie, skóra jesienią jest zmęczona, często odwodniona i mimo, że staram się pić bardzo dużo wody, aby nawodnić ją od środka to jak wiemy skóra potrzebuje nawilżenia również z zewnątrz. Jesień to najlepszy okres na kuracje. Ja zdecydowałam się na taką nawadniającą z marką Iwostin. Używam wspominanego kremu na noc, całą pompkę, która jest dosyć spora przez co można byłoby powiedzieć, że używam go jako maseczki na noc.

Działanie:
Producent obiecuje przede wszystkim nawilżenie, nawodnienie i ukojenie skóry przez 24 godziny. Szczerze mogłabym się podpisać pod tymi słowami. Moja skóra już po pierwszym użyciu zyskała na miękkości, zniknęło uczucie ściągnięcia z czoła i policzków (to są strefy na mojej skórze, które są dosyć suche). Już po kilku pierwszych użyciach można powiedzieć, że na skórze odczuwa się duży komfort po użyciu kremu. 
Po dłuższym stosowaniu Kremu z serii Hydra Sensitia skóra jest znacznie nawodniona, wygląda promiennie, jest bardzo miękka. Nawet używanie cięższych, bardziej matujących podkładów nie wpłynęło na komfort na skórze po używaniu dzisiejszej gwiazdy.
Podczas używania kremu Iwostin nie obyło się niestety bez kilku krostek, jednak nie zwalałabym winy na krem. Najczęściej moja skóra reaguje w ten sposób przy wahaniach hormonalnych, a także jest to związane z dietą. Także nie mogłabym powiedzieć, że krem zapycha pory. Najważniejsze przy skórach skłonnych do takich historii jest odpowiednie oczyszczanie i złuszczanie naskórka.
Oprócz nawilżenie krem ma również zmniejszać zaczerwienienia na skórze. Tak też się dzieje. Ukojenie na skórze można odczuć już po pierwszej aplikacji, natomiast zauważyłam, że moja skóra zdecydowanie mniej się czerwieni. Nagle zaczęłam potrzebować mniej korektora na policzki.


Podsumowanie:
Krem aktywator nawilżenie z serii Hydro Sensitia to nie pierwszy krem marki Iwostin, który używałam. Inne, także i on wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Polecam go przede wszystkim tym z Was, które mają odwodnioną cerę, zmęczoną po lecie i cierpiącą przy chłodnej temperaturze i przeszywającym wietrze. Jestem pewna, że odczujecie ukojenie i mocne nawodnienie skóry. Konsystencja pozwala na delikatne wmasowanie produktu w skórę co jest bardzo przyjemną częścią wieczornego rytuału pielęgnacyjnego.

Jestem ciekawa czy po przeczytaniu mojej opinii macie ochotę wypróbować krem Iwostin. Koniecznie podzielcie się tym w komentarzu.

Już wkrótce na moim blogu ukaże się recenzja kremu marki Emolium, który nazwałam kremem sos na ekstremalnie wysuszoną skórę. Zachęcam więc do obserwowania mojego bloga.